piątek, 27 lipca 2012

Board wars #3 1960: The making of the president


Nie ma dnia żebym nie chciał wyrzucić telewizora przez okno. Za każdym razem gdy go włączę to lecą albo reklamy albo wypowiedzi polityków. Już nie wiem sam co jest gorsze.... :P Chociaż w polityce jest jeden plus - łączy ludzi będąc niezawodnym tematem przy spotkaniach towarzyskich zakrapianych oranżadą. Podczas jednej z takich debat postanowiliśmy razem z kumplem wziąć sprawy we własne ręce i stanąć osobiście do walki o fotel prezydenta. A co! :D Kupiliśmy na spółkę 1960: The making of the president. Sprawdźmy czy warto zająć się polityką czy lepiej jej unikać...


Informacje ogólne

1960: The making of the president jest strategiczną grą planszową wydaną przez Z-man Games. Jej twórcami są Christian Leonard oraz Jason Matthews. Gra przeznaczona tylko i wyłącznie dla dwóch graczy w wieku 12+. Pojedyncza rozgrywka trwa od 90 do 120 minut. Gra nie ukazała się w polskiej wersji językowej. Ze względu na dużą ilość tekstu na kartach oraz złożoność zasad, do płynnej rozgrywki potrzebna jest przynajmniej dobra znajomość języka angielskiego przez obu graczy.

Zawartość

Wewnątrz pudełka oprócz ogromnej planszy przedstawiającej mapę USA i kafelka debaty znajdujemy także ponad 100 kart oraz mnóstwo różnego rodzaju żetonów i znaczników. Instrukcja do gry dołączona jest w formie 22 stronicowej broszury. Niestety nie znajdziemy w opakowaniu jakichkolwiek przegródek. Należy zatem zaopatrzyć się w woreczki strunowe. Tyle dobrego, że pudełko nie jest „wypchane” powietrzem. Zajmuje tyle miejsca ile powinno. Ani mniej ani więcej. Dla większości to jest nieistotne ale nie osobiście nie lubię gdy półki zapychają się bez powodu w rekordowym tempie. Ja kolekcjonuję gry a nie powietrze. Jak mi się odmieni to sobie kupię butlę. :P


Wykonanie

Pod względem technicznym elementy gry wykonane są solidnie. Plansza przypomina produkty FFG - twarda, sztywna, z wytrzymałymi zagięciami. Do kart też się przyłożono. Są na tyle wytrzymałe, że szybko się nie zniszczą. Nawet bez koszulek. To samo tyczy się żetonów, gdyż są zrobione z grubej, wielowarstwowej tektury.
Brawa należą się grafikom. Dawno nie widziałem tak sugestywnej oprawy. Klimat wyborów prezydenckich czuć na każdym kroku. I tak jak to jest w USA gra wypełniona jest flagami, podniosłymi cytatami, gorącymi nagłówkami gazet, znanymi postaciami, (nie)szczerymi uśmiechami od ucha od ucha. Szczególną uwagę należy zwrócić na karty wydarzeń, które to są wystylizowane na pierwsze strony gazet. Duży plus dla autorów należy się  również za to że wszystkie zdjęcia znajdujące się na kartach są autentyczne. Spodobały mi się również żetony z liczbą głosów elektorskich. Każdy z nich oprócz nazwy stanu posiada wizerunek jego godła. Świetny sposób na naukę geografii :)
Jeżeli chodzi o instrukcję to jest dobrze wykonana. Autorzy obszernie opisują zasady rządzące rozgrywką. Na marginesach znajdują się przykłady. W końcowej części instrukcji znajdziemy ogólne porady oraz skróconą wersje zasad. Dzięki temu nie musimy wertować instrukcji w tą i z powrotem. 

Rozgrywka

Celem gry jest wygranie tytułowych wyborów prezydenckich przez jednego z dwóch kandydatów. Podczas rozgrywki bierzemy udział w historycznych wyborach prezydenckich w USA w roku 1960 kiedy to naprzeciw siebie stanęli John F. Kennedy oraz Richard M. Nixon.
Gra podzielona jest na 9 tur podczas których zabiega się o głosy elektorskie. Jak przystało na prawdziwe wybory prezydenckie, gracze jeżdżą po kraju odwiedzając wyborców, spotykają się z ważnymi osobistościami, wypowiadają się w kluczowych dla kraju kwestiach, prowadzą kampanie w mediach. Nie zabrakło również bezpośredniej  konfrontacji w formie debaty. Po każdej turze następuje podsumowanie dotychczasowych działań, dzięki czemu możemy dopasowywać taktykę do sytuacji na planszy. Standardowo, wydarzenia wywołujemy za pomocą kart. Doskonałym posunięciem autorów było to, że opisane na nich sytuacje miały miejsce w rzeczywistości. Nadaje to grze niesamowitego klimatu. W turach przed debatą, tak jak w prawdziwych wyborach zbieramy atuty (karty zdarzeń) które potem możemy wykorzystać by przeciągnąć szalę zwycięstwa na swoją stronę. Niestety debata jest najsłabszą częścią gry. Chociaż w teorii kandydaci wypowiadają się w kluczowych kwestiach dla kraju, to w praktyce sprowadza się do udziwnionej wersji karcianej "gry w wojnę". Na szczęście czas debaty szybko mija i kandydaci mogą znów zająć się kampanią. Ostatnią turą gry jest dzień wyborów podczas którego następuje zliczanie głosów z poszczególnych stanów. Muszę powiedzieć, że nerwy trzymały do samego końca a satysfakcja z wygranej jest nie do opisania ;)
Mechanika gry jest ciekawa, rozbudowana ale nie przekombinowana. Zasady są intuicyjne. Element losowy w grze jest obecny (przejawiający się m.in. w określaniu inicjatywy, losowaniu kart) jednakże jego wpływ na rozgrywkę dodaje tylko pikanterii. Osoby z uczuleniem na kości nie muszą się obawiać, że "gra sama się będzie grała". Autorom udało się znaleźć właściwe proporcje pomiędzy elementem losowym a strategicznym. Inną wielką zaletą gry jest fakt iż chcąc wygrać nie możemy się skupiać na jednym aspekcie kampanii lecz musimy być aktywni zarówno w mediach, w kontaktach z wyborcami jak w debatach na temat istotnych kwestii. Jak przystało na kandydata na prezydenta - musimy pamiętać o wszystkich i o wszystkim... ale jak będzie po wyborach to już inna sprawa... ;) 
Gra 1960: The making of the president jest skierowana do starszych graczy. Młodszych graczy nużyć będzie polityczne podłoże gry. Jednakże jeżeli jesteś osobą, która lubi zmagania, czuje klimat politycznych zmagań i zna historię XX wieku 1960 będzie strzałem w dziesiątkę. Od początku do końca gra trzyma w napięciu. Chcąc wygrać należy się cały czas pilnować.  


Krootka piłka ============================





1960: The making of the president jest strategiczną grą planszową dla dwóch osób. Celem gry jest wystartowanie w tytułowych wyborach prezydenckich i wywalczenie sobie fotelu głowy państwa. Gra posiada niesamowity klimat, w który wsiąkniemy niemal od początku. Zasady gry oddają w realistyczny sposób prowadzenie kampanii. Podczas rozgrywki będziemy jeździć po stanach, spotykać się z ważnymi osobistościami, występować w mediach, brać udział w debacie. Mechanika jest rozbudowana lecz nie przekombinowana. 1960: Tmotp jest świetną grą. Jeżeli ktoś lubi strategie i historię, a polityka nie powoduje odruchu wymiotnego to ta gra będzie strzałem w dziesiątkę. 

================================================


PLUSY
- wykonanie
- klimat
- mechanika
- cena/grywalność

MINUSY
- debata
- przy epickim starciu może zabraknąć kostek do zaznaczania wpływu (a nie lubię używać elementów zastępczych) - to co jest w zestawie powinno wystarczyć bez względu na okoliczności




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz