Nie ma dnia żebym nie chciał wyrzucić telewizora przez okno. Za każdym
razem gdy go włączę to lecą albo reklamy albo wypowiedzi polityków. Już nie
wiem sam co jest gorsze.... :P Chociaż w polityce jest jeden plus - łączy ludzi
będąc niezawodnym tematem przy spotkaniach towarzyskich zakrapianych oranżadą. Podczas
jednej z takich debat postanowiliśmy razem z kumplem wziąć sprawy we własne
ręce i stanąć osobiście do walki o fotel prezydenta. A co! :D Kupiliśmy na
spółkę 1960: The making of the president. Sprawdźmy czy warto zająć się
polityką czy lepiej jej unikać...
Informacje ogólne
1960: The making of the president jest strategiczną grą planszową wydaną
przez Z-man Games. Jej twórcami są Christian Leonard oraz Jason Matthews. Gra
przeznaczona tylko i wyłącznie dla dwóch graczy w wieku 12+. Pojedyncza
rozgrywka trwa od 90 do 120 minut. Gra nie ukazała się w polskiej wersji
językowej. Ze względu na dużą ilość tekstu na kartach oraz złożoność zasad, do
płynnej rozgrywki potrzebna jest przynajmniej dobra znajomość języka
angielskiego przez obu graczy.
Zawartość
Wewnątrz pudełka oprócz ogromnej planszy przedstawiającej mapę USA i
kafelka debaty znajdujemy także ponad 100 kart oraz mnóstwo różnego rodzaju
żetonów i znaczników. Instrukcja do gry dołączona jest w formie 22 stronicowej
broszury. Niestety nie znajdziemy w opakowaniu jakichkolwiek przegródek. Należy
zatem zaopatrzyć się w woreczki strunowe. Tyle dobrego, że pudełko nie jest „wypchane”
powietrzem. Zajmuje tyle miejsca ile powinno. Ani mniej ani więcej. Dla
większości to jest nieistotne ale nie osobiście nie lubię gdy półki zapychają
się bez powodu w rekordowym tempie. Ja kolekcjonuję gry a nie powietrze. Jak mi
się odmieni to sobie kupię butlę. :P
Wykonanie
Pod względem technicznym elementy gry wykonane są solidnie. Plansza
przypomina produkty FFG - twarda, sztywna, z wytrzymałymi zagięciami. Do kart
też się przyłożono. Są na tyle wytrzymałe, że szybko się nie zniszczą. Nawet
bez koszulek. To samo tyczy się żetonów, gdyż są zrobione z grubej,
wielowarstwowej tektury.
Brawa należą się grafikom. Dawno nie widziałem tak sugestywnej oprawy.
Klimat wyborów prezydenckich czuć na każdym kroku. I tak jak to jest w USA gra
wypełniona jest flagami, podniosłymi cytatami, gorącymi nagłówkami gazet,
znanymi postaciami, (nie)szczerymi uśmiechami od ucha od ucha. Szczególną uwagę
należy zwrócić na karty wydarzeń, które to są wystylizowane na pierwsze strony
gazet. Duży plus dla autorów należy się
również za to że wszystkie zdjęcia znajdujące się na kartach są
autentyczne. Spodobały mi się również żetony z liczbą głosów elektorskich.
Każdy z nich oprócz nazwy stanu posiada wizerunek jego godła. Świetny sposób na
naukę geografii :)
Jeżeli chodzi o instrukcję to jest dobrze wykonana. Autorzy obszernie
opisują zasady rządzące rozgrywką. Na marginesach znajdują się przykłady. W
końcowej części instrukcji znajdziemy ogólne porady oraz skróconą wersje zasad.
Dzięki temu nie musimy wertować instrukcji w tą i z powrotem.
Rozgrywka
Celem gry jest wygranie tytułowych wyborów prezydenckich przez jednego z
dwóch kandydatów. Podczas rozgrywki bierzemy udział w historycznych
wyborach prezydenckich w USA w roku 1960 kiedy to naprzeciw siebie stanęli John
F. Kennedy oraz Richard M. Nixon.
Gra podzielona jest na 9 tur podczas których zabiega się o głosy elektorskie. Jak
przystało na prawdziwe wybory prezydenckie, gracze jeżdżą po kraju odwiedzając wyborców,
spotykają się z ważnymi osobistościami, wypowiadają się w kluczowych dla kraju
kwestiach, prowadzą kampanie w mediach. Nie zabrakło również bezpośredniej konfrontacji w formie debaty. Po każdej turze
następuje podsumowanie dotychczasowych działań, dzięki czemu możemy dopasowywać
taktykę do sytuacji na planszy. Standardowo, wydarzenia wywołujemy za pomocą
kart. Doskonałym posunięciem autorów było to, że opisane na nich sytuacje miały miejsce w rzeczywistości. Nadaje to grze niesamowitego klimatu. W turach przed debatą, tak jak w prawdziwych wyborach zbieramy atuty (karty zdarzeń) które potem możemy wykorzystać by przeciągnąć szalę zwycięstwa na swoją stronę. Niestety debata jest najsłabszą częścią gry. Chociaż w teorii kandydaci wypowiadają się w kluczowych kwestiach dla kraju, to w praktyce sprowadza się do udziwnionej wersji karcianej "gry w wojnę". Na szczęście czas debaty szybko mija i kandydaci mogą znów zająć się kampanią. Ostatnią turą gry jest dzień wyborów podczas którego następuje zliczanie głosów z poszczególnych stanów. Muszę powiedzieć, że nerwy trzymały do samego końca a satysfakcja z wygranej jest nie do opisania ;)
Mechanika gry jest ciekawa, rozbudowana ale nie przekombinowana. Zasady są intuicyjne. Element losowy w grze jest obecny (przejawiający się m.in. w określaniu inicjatywy, losowaniu kart) jednakże jego wpływ na rozgrywkę dodaje tylko pikanterii. Osoby z uczuleniem na kości nie muszą się obawiać, że "gra sama się będzie grała". Autorom udało się znaleźć właściwe proporcje pomiędzy elementem losowym a strategicznym. Inną wielką zaletą gry jest fakt iż chcąc wygrać nie możemy się skupiać na jednym aspekcie kampanii lecz musimy być aktywni zarówno w mediach, w kontaktach z wyborcami jak w debatach na temat istotnych kwestii. Jak przystało na kandydata na prezydenta - musimy pamiętać o wszystkich i o wszystkim... ale jak będzie po wyborach to już inna sprawa... ;)
Gra 1960: The making of the
president jest skierowana do starszych graczy. Młodszych graczy nużyć będzie
polityczne podłoże gry. Jednakże jeżeli jesteś osobą, która lubi zmagania,
czuje klimat politycznych zmagań i zna historię XX wieku 1960 będzie strzałem w
dziesiątkę. Od początku do końca gra trzyma w napięciu. Chcąc wygrać należy się
cały czas pilnować.
Krootka piłka ============================
1960: The making of the president jest strategiczną grą planszową dla dwóch osób. Celem gry jest wystartowanie w tytułowych wyborach prezydenckich i wywalczenie sobie fotelu głowy państwa. Gra posiada niesamowity klimat, w który wsiąkniemy niemal od początku. Zasady gry oddają w realistyczny sposób prowadzenie kampanii. Podczas rozgrywki będziemy jeździć po stanach, spotykać się z ważnymi osobistościami, występować w mediach, brać udział w debacie. Mechanika jest rozbudowana lecz nie przekombinowana. 1960: Tmotp jest świetną grą. Jeżeli ktoś lubi strategie i historię, a polityka nie powoduje odruchu wymiotnego to ta gra będzie strzałem w dziesiątkę.
================================================
PLUSY
- wykonanie
- klimat
- mechanika
- cena/grywalność
MINUSY
- debata
- przy epickim starciu może zabraknąć kostek do zaznaczania wpływu (a nie lubię używać elementów zastępczych) - to co jest w zestawie powinno wystarczyć bez względu na okoliczności
- przy epickim starciu może zabraknąć kostek do zaznaczania wpływu (a nie lubię używać elementów zastępczych) - to co jest w zestawie powinno wystarczyć bez względu na okoliczności
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz